środa, 13 listopada 2013
To co sie stało dzis i wczoraj przeszło wszelkie oczekiwania. Ta historia jest długa, ale za to bardzo ciekawa. Zacznijmy od początku. Więc wszystko zaczeło sie jakiś tydzień temu, kiedy to pewna moja znajoma bardzo chciala abym zabrał ją a może sam zorganizował jakąś małą imprezke. Oczywiście w czasie postu nie możemy sobie pozwolić na jakieś huczne balangi, to miało raczej być takie małe spotkanie towarzyskie. Wszystko zostało zaplanowane na piątek, czyli wczoraj. Miejscem naszego spotkania miało być mieszkanie mojej babci, która w chwili obecnej przebywa we Włoszech. Mieszkanie stało puste, a ja miałem do niego klucze, wiec czemu by tego nie wykorzystać. Zaprosilem kilku kolegów z klasy i kilka koleżanek. Umuwilismy sie na 20:30. Zanim minela ta godzina, rozwój wypadków był nie mniej ciekawy, ale pomińmy go. Dokładnie o wyznaczonej godzinie weszliśmy do mieszkania, połozonego na drugim pietrze. Nie mineło duzo czasu, moze godzina a tu sasiadka z dołu prosi o spokój. Jeden z moich kolegów, niechcący brzydko ją przezwał i od tej pory zaczął sie dramat. Otóż sąsiadka ta, nie móc znieść naszych hałasów, które przy składzie 20-30 osób sa do nieopanowania postanowiła zadzwonić do mojej ciotki i o wszystkim jej powiedziec co to wyrabia sie pietro wyzej. Ciotka dzwoni do mojej mamy, a moja mama na komórke do mojego kolegi. Chciałbym tu powiedziec ze moi rodzice nie mieli pojecia ze ja coś takiego zorganizowałem. Okazuje sie ze po paru chwilach przychodzi mój kuzyn 2 lata starszy, wysłany przez moją ciotke do oceny sytuacji. A sytuacja wyglądała tak: W jednym pokoju rozłożony stół, na stole pełno puszek i butelek piw, win oraz oczywiście wódki. Na krzesłach i łóżku pełno gości bawiących sie i rozmawiających. Drugi pokój mniejszy takze zapełniony przez towarzystwo. Kuchnia takze była dobrym miejscem chociarzby do zapalenia papierosów. Kibel używany non stop przez siusiajskich gości. Mineła 22 a ja musiałem iść po osobe która to miala o tej właśnie godzinie przyjść. Poprosilem wiec kuzyna o nadzór nad domem. Od 22 do 23 nie było mnie, gdyz, chyba raczej niepotrzebnie, bo wyszlem właściwie na idiote, byłem u mojej znajomej która zmeczona, straciła ochote na ta impreze. Wróciłem, i to co ujzałem to szok. W jednym pokoju nachewtane przez kolege Dominika, w drugim duzy bałagan. Po 5 min od mojego przyjścia przychodzi moja ciotka... szok. Donośnym głosem mówi: Koniec imprezy, wszyscy do domu!!! Zamurowało mnie, mysle no to mam przesrane. Chcielismy uspokoić moją ciotke i własciwie udało nam sie ją troche ostudzić. No ale musieliśmy konczyc. Ciocia moja pozwoliła mi tylko wstepnie posprzatac poczym natychmiast sie wynosic, bowiem sasiad z góry takze do niej dzwonił. Postanowiłem ze rano wszystko posprzatam. Powiem o wszystkim mamie, ale nie chce aby ojciec sie dowiedział bo on to by mnie odrazu zakartupił. Ok. godz. 00:30 byłem w domu,moja mama sie obudziła i jej opowiedzialem o całym zdarzeniu, ale tak po krótce. Ok. godz. 5 rano obudziłem sie i usłyszałem rozmowe mojej mamy z moim ojcem. Ojciec mój wybierał sie na zakupy poczym mówi do mojej mamy aby mu dała klucze do mieszkania do mojej babci, gdyz z niewiadomych mi powodów chciałby tam pójsc. Mysle sobie, ze moze moja mama mu nie da, gdyz wie ze jeszcze nie jest tam posprzatane, a ona sama nie chciała by aby mój ojciec sie dowiedział, bo po co niepotrzebnie miał by wszczynac awanture. Ale ona mu je dała! Wstaje i mówie: Mama coś ty narobiła? On jak zobaczy tam bałagan to mnie udusi, ze ja tam imprezy urzadzam. Na to moja mama ze on jeszcze pojechał umyc sobie auto i dopiero później tam bedzie. Ubieram sie najszybciej jak moge i o 6 rano jestem na mieszkaniu i sprzatam, co minute patrząc na parking czy czasem nie ma tam auta mojego ojca. Spiesze sie wtem nagle ktos prubuje otworzyc drzwi. To mój ojciec. Ranyyy, zamknąłem na drugi zamek drzwi na który on nie ma klucza. Po 2 min nastąpila cisza. Po późniejszym czasie dzwonie do domu, co na to ojciec mój. Okazuje sie ze moja mama mu powiedziała ze ja urzadziłem tam dzien wczesniej imprezke, powiedzialem tylko ze nas było 5 osób i teraz rano sprzatam, a on nie mógł sie dostac bo wynosiłem smieci wówczas i zamknąłem na zamek na dole. Ufff uwierzył. Zginą pilot od TV, ale po wysłaniu smsów do kumpli dowiedziałem sie ze musi być gdzies za łóżkiem. Na szczescie sie znalazł. Poza tym ze mam przesrane w oczach całej rodziny to wszystko ok. Oczywiscie musiałem takze poprzepraszac sąsiadów, ale nie moja wina ze sciany w blokach sa papierowe i wszystko słychać. Ten dzien bedzie nie zapomniany, bede pamiętał go do konca zycia.
btw polecam agencje kąt nieruchomości http://www.nieruchomosci-kat.pl mieszkania wynajem rzeszów kąt
Do usłyszenia!
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)